"Policjantki i policjanci" dały mu sławę. Uchyla rąbka prywatności
Mariusz Węgłowski, gwiazdor serialu "Policjantki i policjanci", od lat zachwyca widzów rolą Mikołaja Białacha. Prywatnie to oddany mąż i ojciec, a jego historia pokazuje, że życie poza kamerą może zaskakiwać jeszcze bardziej niż scenariusz.
Widzowie pokochali go jako Mikołaja Białacha, ale jego prawdziwa historia zasługuje na osobny scenariusz. Mariusz Węgłowski to postać, która z powodzeniem łączyła świat realnych interwencji policyjnych z telewizyjną fikcją. Zanim pojawił się na ekranie, przez wiele lat pracował w policji i zdobywał doświadczenie w wymagających warunkach.
Choć jego twarz rozpoznaje niemal każdy fan seriali, życie prywatne aktora nie gości często na łamach plotkarskich portali. Mariusz Węgłowski od ponad dwóch dekad jest mężem Agnieszki. Para pobrała się w 1998 roku, a dwa lata później powitali na świecie córkę, Nikolę. Jak sam przyznaje, żona zawsze wspierała jego decyzje - również tę o odejściu ze służby i wejściu do świata show-biznesu. Mimo medialnej rozpoznawalności rodzina Węgłowskiego żyje z dala od kamer.
Aktor nie ukrywa, że ceni sobie spokój. W swoich mediach społecznościowych chętnie pokazuje kulisy pracy, ale również prywatne chwile - bez filtra, bez retuszu. Dla niego ważniejsza od perfekcji jest szczerość.
Gdzie mieszka Mariusz Węgłowski? Choć nie zdradza dokładnej lokalizacji, wiadomo, że wybrał życie z dala od zgiełku stolicy. Często podkreśla, że najważniejsza jest dla niego równowaga - dlatego nawet jako aktor nie zrezygnował z ukochanej muzyki i kontaktu z fanami.
W serialu "Policjantki i policjanci" gra od 2014 roku. Wciela się w postać aspiranta sztabowego Mikołaja Białacha - charyzmatycznego, konkretnego, ale też pełnego empatii policjanta. Sam przyznaje, że początki były trudne. "Przyszedłem z ulicy. Nie miałem aktorskiego przygotowania" - mówił w jednym z wywiadów. Mimo to szybko zaskarbił sobie sympatię widzów. Autentyczność, którą wniósł na plan, była nie do podrobienia. Jak sam przyznaje - na ekranie często korzysta z własnych doświadczeń ze służby.
Wybór kariery w policji był dla niego spełnieniem dziecięcego marzenia. Fascynacja czarnymi kominiarkami i sportami walki zaprowadziła go do elitarnego oddziału. Przez kilkanaście lat brał udział w akcjach, które wymagały zimnej krwi i odwagi. Z czasem jednak poczuł, że jego misja się dopełniła. "Chciałem czegoś więcej. Nie planowałem zostać aktorem, ale miałem w sobie energię, którą musiałem gdzieś przekierować" - opowiadał.
Zanim został Białachem z "Policjantek i policjantów", pojawiał się epizodycznie w innych produkcjach. Występował również na scenie muzycznej - nie tylko jako wokalista, ale też jako wodzirej na weselach i lokalnych imprezach. Co ciekawe, jego koledzy ze sceny przez lata nie wiedzieli, że jest zwiążany z policją. Dziś nadal tworzy muzykę - wydał m.in. płytę "Mówię wam", na której opowiada o swojej przeszłości w formie rapu.
W serialu często konsultuje sceny akcji i dba o realizm. "Czerpię pełnymi garściami z tego, czego nauczyłem się w służbie" - mówił podczas rozmowy w programie "Halo tu Polsat". Jego doświadczenie sprawia, że sceny interwencji czy pościgów wyglądają wiarygodnie, choć - jak sam zaznacza - "życie to nie film". Mimo że dziś działa w bezpieczniejszym środowisku, wciąż potrafi poczuć dreszczyk emocji.
Jego popularność to nie tylko zasługa scenariusza. Węgłowski codziennie udziela się w mediach społecznościowych. Bez udawania. Bez pozowania. "Kreacją jest Białach. A Mariusz to ten facet, który czasem powie coś niewyraźnie, ale zawsze szczerze" - tłumaczył. I to właśnie ta autentyczność sprawia, że widzowie nie tylko go lubią, ale po prostu mu wierzą.
Choć ma już na koncie ponad 10 lat w jednej roli, nie boi się mówić o nowych wyzwaniach. Chciałby spróbować sił w komedii, a nawet wystąpić w amerykańskim filmie akcji. Jedno jest pewne - z takim życiorysem, charyzmą i pokorą, z pewnością jeszcze nie powiedział ostatniego słowa.
Zobacz też: Czterech facetów, cztery oblicza Czwórki! Świętują 25 lat hitów w "halo tu polsat"