Słono zapłaciła za związek z żonatym. Musiała znieść wiele upokorzeń
Edyta Olszówka nigdy nie kryła, że zmarły prawie pół dekady temu Piotr Machalica był jednym z najważniejszych mężczyzn jej życia. Mało kto pamięta, jak wiele upokorzeń zniosła w imię ich miłości. "Zwyczajnie się bałam, chciałam uciekać" - wyznała po latach, wspominając emocjonalny rollercoaster, na który wsadzili ją dziennikarze i... żona jej ukochanego.
O związku Edyty Olszówki i Piotra Machalicy mówiła przed laty cała Polska. To, że Edyta i starszy od niej o 15 lat Piotr zakochali się w sobie, wywołało lawinę plotek. Media oskarżały aktorkę o rozbicie małżeństwa jej kolegi po fachu, paparazzi śledzili każdy ich krok... W dodatku żona Machalicy robiła wszystko, by obrzydzić życie jego nowej ukochanej i jemu.
"Przyjęła rolę ofiary" - stwierdziła Edyta w szczerej rozmowie z "Galą".
"Wynajęła mieszkanie po sąsiedzku w miejscu, w którym mieszkałam od lat. Ta chora sytuacja w imię 'nie zaznasz szczęścia' doprowadziła do tego, że musieliśmy uciekać z Warszawy" - wspominała.
Faktem jest, że Piotr Machalica przez pięć lat walczył o rozwód, a gdy go w końcu dostał, okazało się, że żona dosłownie puściła go w skarpetkach.
"Jedyne, co mi zostało po tym małżeństwie, to długi, które będę spłacał do końca życia" - żalił się na łamach "Angory".
Edyta Olszówka dobrze pamięta, w jakim momencie życia była, gdy zakochała się w Piotrze.
"Żyłam w zagubieniu, z zawiedzionymi nadziejami, boksowałam się z losem. Mój świat był w dużym nieporządku. Znaliśmy się z Piotrem od dziesięciu lat ze wspólnej pracy w teatrze. Zawsze wierzyłam, że któregoś dnia zjawi się książę na białym koniu, ale nigdy nie spodziewałabym się, że to będzie ten człowiek" - opowiadała "Gali", dodając, że ich związek zrodził się z przyjaźni.
"Na początku nie miało to nic wspólnego z miłością. To był powolny, żółwi proces, wsparty dziesiątkami długich rozmów. Dopiero potem dojrzała w nas decyzja: a może jednak byśmy spróbowali" - wyznała w rozmowie z Marcinem Prokopem.
Piotr Machalica też był wtedy na rozdrożu. Jego małżeństwo z Małgorzatą - tak przynajmniej twierdził - istniało już tylko na papierze.
"Dla mnie ten związek to była wielka szansa na drugie życie. Nie sądziłem, że w moim wieku spotka mnie jeszcze takie uczucie, dzięki któremu zmienię spojrzenie na świat i samego siebie" - cytowało jego słowa "Życie na gorąco".
Edyta i Piotr wiedzieli, że ich związek jest na celowniku plotkarzy. Kilka lat znosili potężne ciosy, jakie zadawały im media podburzane przez żonę aktora. Kiedy w końcu zaczęli się bronić, było już za późno...
"Te plotki, które się na nasz temat pojawiały, skutecznie wszystko, co między nami było, zabijały. Nikt, kto tego nie doświadczył, nie jest w stanie sobie wyobrazić, jak to psuje krew. Doświadczaliśmy takich sytuacji, że dziś mi się w głowie nie mieszczą" - wspominał Piotr Machalica w rozmowie z "Vivą!".
"Kiedyś np. ktoś do nas się nieładnie odezwał tylko na podstawie jakiegoś artykułu na nasz temat czy plotek, które chodziły w jakichś tam kręgach. Ludzie nas nie znali, a mieli wyrobione zdania i opinie na nasz temat" - dodał.
Edyta Olszówka nie kryje, że słono zapłaciła za miłość do Piotra, ale zapewnia, że nie żałuje żadnej spędzonej z nim chwili.
"Piotr jest moją bratnią duszą, wielkim przyjacielem. W jego oczach zawsze widziałam akceptację i radość tylko z tego powodu, że istnieję" - stwierdziła w wywiadzie dla "Pani" wiele lat po tym, jak się rozstali.
Edyta Olszówka, pytana o miłość, zawsze odpowiada, że to uczucie najważniejsze na świecie.
"Nie ma nic wspanialszego niż kochać i być kochanym" - powiedziała "Echu Dnia".
Zanim związała się z Piotrem Machalicą, nie miała najlepszych doświadczeń z mężczyznami.
"To nie jest wcale takie proste żyć we dwoje. Zakochać się jest bardzo łatwo. Często bywałam zakochana, ale jestem jak zapalniczka: szybko się zapalam i szybko gasnę" - wyznała w cytowanym wyżej wywiadzie.
Już pierwsza miłość aktorki była nieszczęśliwa. Zdawało się jej, że spotkała swoją drugą połówkę, ale nigdy nie ośmieliła się zamanifestować uczuć wobec mężczyzny, którego pokochała, bo... był związany z inną kobietą.
"Kiedy zorientowałam się, że popadam w autodestrukcję z powodu źle ulokowanego uczucia, uciekłam do innego miasta. Ten mężczyzna do dzisiaj nie wie, że go kochałam" - opowiadała "Twojemu Imperium".
Po paru miłosnych porażkach aktorka zwątpiła, czy kiedykolwiek uda się jej znaleźć szczęście. Praca stała się dla niej ucieczką przed samotnością. I wtedy właśnie los postawił na jej drodze Piotra Machalicę.
"Nie walczyłam o tę miłość, po prostu ją przyjęłam" - wspominała na łamach "Gali".
Edyta i Piotr, choć ich miłość nie przetrwała próby czasu, nigdy nie przestali się lubić i szanować. Po rozstaniu zostali przyjaciółmi.
Gdy 14 grudnia 2020 roku do aktorki dotarła wiadomość o śmierci byłego ukochanego, poczuła się tak, jakby straciła najbliższą osobę. Do dziś nie pogodziła się z odejściem Piotra Machalicy, który był mężczyzną jej życia.
"Modliłam się o taką miłość, jaką mi dał. Gdybym ją odrzuciła, ominęłoby mnie coś najważniejszego w życiu" - wyznała.